![]() |
Bertrand Russell
|
"Prawda. Krótka historia wciskania kitu" Tom PhillipsJest opowiadanie Morrowa "Miasto prawdy" (nagrodzone zresztą Nebulą), w którym ludzie są warunkowani na mówienie wyłącznie prawdy. Nawet reklamy są uczciwe, czyli mówią coś w rodzaju "ten krem może ci lekko nawilżyć skórę" (co zresztą zawsze mi przypomina, że kiedy przyjechałam do Francji, na kremach był obowiązkowy dopisek "nawilża wyłącznie górne warstwy epidermy". Teraz już go nie widuję.) Część mnie bardzo chciałaby żyć w takim mieście, ale nawet ja wiem, że drobne kłamstwa są jednak niezbędne do życia społecznego. Są ich różne rodzaje, od tych najdrobniejszych, białych, poprzez inne kolory opisane przez Phillipsa. Najciekawsze było chyba czerwone - odbiorca wie, że mówiący kłamie, a mówca wie, że odbiorca wie, a mimo to kłamie. Dotyczy to wszelkich spraw, o których nie wypada mówić głośno.Na samym początku książki dostajemy wyjaśnienie, dlaczego w ogóle się kłamie: ponieważ prawda jest jedna, a kłamstw jest dużo więcej. Ten sam fakt można przeinaczyć na nieskończenie wiele sposobów, i z różnymi intencjami. Ponieważ prawda jest nudna, a kłamstwa są barwne. Ponieważ do prawdy trzeba dochodzić mozolnie, a przy kłamstwie można swobodnie użyć fantazji. Pozostaje tylko podziwiać, że w ogóle jeszcze gdzieś czasem istnieje jakaś prawda. Ludzie kochają nowiny od zarania dziejów. Opowiadanie sobie plotek było sposobem socjalizacji zapewne od kiedy człowiek wymyślił mowę, a podejrzewam, że i przedtem. Nic dziwnego, że wynalezienie gazety (na początku XVII wieku) było strzałem w środek tarczy - i od samego początku budziło rozpacz u światłych ludzi, którzy dostrzegali, jak łatwo dzięki temu będą się rozpowszechniać fałszywe wiadomości. Istotnie, wspaniałym w swojej potworności trollem był już Benjamin Franklin, któy lubował się w starannie dopracowanych dowcipach. Wymyślił kiedyś historię o kobiecie skazanej za urodzenie nieślubnego dziecka; anegdota ta żyła własnym życiem przez następne trzydzieści lat, i wielce szanowani ludzie byli przekonani o jej prawdziwości. Ale to jeszcze nie był szczyt jego możliwości - kiedyś wydrukował Biblię z fałszywym rozdziałem Księgi Rodzaju, tylko po to, aby wygrać zakład z pewną panią. Przy takich pomysłach zdecydowanie blado wypada dzisiejsze udostępnianie mema ze zmyślonym cytatem. W 1833 roku pod amerykańskie strzechy trafił The Sun. Przedtem gazety były drogie, przeznaczone dla szacownych subskrybentów i pełne faktów. Nudnych, ale rzetelnych. The Sun to zmienił: był tani, sprzedawany na każdym rogu przez gazeciarzy, a w 1835 roku wydrukował cudowną opowieść o ludziach-nietoperzach żyjących na Księżycu, w otoczeniu innych istot rozumnych. Zostali rzekomo zaobserwowany dzięki nowemu teleskopowi astronoma Williama Herschela, który istniał naprawdę. Wiadomo, dobre zmyślenie zawiera w sobie ziarno prawdy.
2020-04-08 08:48:36
Komentuj (0)
![]() |
Jak żyć? Żyć czy mieć? Motto na całe życie O feminizmie RSS
Teklak Lumpiata Towary Mieszane Kaczka Nie tylko Musierowicz Supermarket Matka Sanepid Z piekła rodem Daisy Batumi Zuzanka Bajeczki z Ikei A kocica Zakurzona Radziecki Odwodnik Wróciła z BuenosAires Radziecki Mignona Żona No. 1 Ola Barbarella Prasa zagraniczna Amerykanka w Krakowie Żyrafa w Izraelu Sistermoon w Irlandii Anglik w Polsce Margot w Irlandii A.I.w Szwajcarii Janina Amsterdam Stardust w NY Nina w Urugwaju Dudla Pożółkłe kartki Paradowska Zimno i Troje Małgośka Filip na Fiji Małe Szopy Nie śpią Szyper Magiczna biblioteka W kątku z książką Prawdziwy dr House Melissa Chustka Joanny Nowojorskie gadanie Żydóweczka w Nowym Świecie Maraska Passentówna Emigracyjny Żydóweczka Wawrzyniec P. Wawrzyniec 2.0 Miski do mleka Quijote Magazyny ilustrowane Oglądanie tego boli Pokropka Submachiny Ouverture Facile Kotecki Inne kotecki Aaaby-sprzedac Killer sudoku Garfield User Friendly Dilbert
O książkach na bieżąco O książkach archiwalnie O filmach na bieżąco O filmach archiwalnie O Paryżu na bieżąco O Paryżu archiwalnie Polka we Francji: teraz Polka we Francji: dawniej Poza domem |